Produktywność w szafie

Zdjęcie: MAZZALIARMADI.IT

Właśnie zdałem sobie sprawę, że podtytuł Produktywnie.pl mógłby brzmieć „Make life easier” – dokładnie tak, jak nazwa bloga prowadzonego m.in. przez Katarzynę Tusk.

No bo przecież o to w tej całej produktywności chodzi, żeby sobie życie ułatwić. Zajrzałem na bloga córki premiera i zauważyłem, że tematy przewodnie to moda i jedzenie i zakupy. W pierwsza myśl: „co ma piernik do wiatraka?” bardzo szybko została wyparta przez kolejną: „Napisze o modzie, zakupach i jedzeniu w kontekście ułatwiania sobie życia.”

Kiedyś już pisałem o tym Jak optymalnie zorganizować domowe zakupy, więc dziś skupię się na modzie.

Moda do może za duże słowo – skupię się na ubraniach. Zamiast tworzyć listę zakazów i nakazów (czyt. trendów) opiszę zasady, którymi się kieruję przy doborze ubrań. Przedstawię Ci też kilka powodów dla których warto te zasady wprowadzić w życie.

Produktywność w szafie

  1. Kupuję tylko wtedy, kiedy czegoś naprawdę potrzebuję, czyli rzadko. Żeby Ci to zobrazować: w 2012 roku kupiłem 2 koszule, 2 pary butów i parę jeansów. Tylko tyle i aż tyle.
  2. Trzymam się klasycznych rozwiązań. Trendy w modzie traktuję jak coś bardzo przelotnego. Jeżeli kupuję t-shirt to być może skuszę się na “tegoroczny hit kolorystyczny”, bo wiem że za rok ten t-shirt będzie już sprany. Natomiast jeżeli wybieram kurtkę, czy buty to zawsze trzymam się klasyki.
  3. Dobieram nowe rzeczy tak, żeby pasowały do tego co już mam. 80% mojej szafy to odcienie niebieskiego (od jasnego błękitu po ciemny granat). Dlaczego? Bo lubię ten kolor, bo dobrze w nim wyglądam (tak przynajmniej twierdzi moja żona), bo dzięki temu nie mam problemu z komponowaniem zestawów kolorystycznych.
  4. Czarne skarpety. Poza kilkoma wyjątkami mam same czarne skarpety. Po kilka par tego samego modelu. Pasują praktycznie do każdego ciemnego stroju jaki posiadam, a gdy jedna skarpeta się zgubi lub przetrze to zawsze znajdzie się jakaś inna na jej miejsce.
  5. Szukam dobrych jakościowo i wielofunkcyjnych ubrań. Dobry przykład to płaszcz z podpinką czy przeciwdeszczowa kurtka rowerowa, która nadaje się również do biegania. Wyjątek stanowią t-shirty, które opisałem w kolejnym punkcie.
  6. Zestaw bazowych t-shirtów, podobnie jak czarne skarpety, odgrywa istotną rolę w mojej szafie. Kiedyś w Decathlonie kupiłem 10 czy 15 sztuk t-shirtów w czarnym i białym kolorze, po 9zł za sztukę i był to jeden z najlepszych moich zakupów. Używam po 2–3 sztuki z każdego koloru, a gdy biały zżółknie albo gdy czarny się spierze to przerabiam go na szmatkę do polerowania butów i sięgam po kolejny.
  7. Zawsze kupuję ciemne jeansy. Niezależnie od tego jakie spranie jest aktualnie w modzie, wybieram najciemniejszy i najmniej sprany model. Jeżeli chcę pochodzić w lekko spranych to ubieram te kupione rok, czy dwa lata wcześniej, a jeżeli mam ochotę na bardziej sprane to sięgam po parę sprzed 5 lat.

Upraszczanie życia

  1. Nie mam dylematu pt. „w co mam się ubrać?” Wybór bielizny ogranicza się do decyzji czy t-shirt ma być biały czy czarny. Później już tylko odrzucam to co nie pasuje do pogody za oknem i planu dnia. Z pozostałych rzeczy wystarczy skomponować losowy zestaw – na 99% będą do siebie pasowały.
  2. Nie mam problemów z pakowaniem. Zawsze zabieram po jednym zestawie bielizny na każdy dzień (chyba, że wyjazd jest dłuższy i mam możliwość zrobienia małego prania). Pozostałe ubrania dopasowuję do pogody z założeniem, że będę się ubierał „na cebulkę”.
  3. Nie tracę czasu na chodzenie po sklepach. Kupuję rzadko. Gdy idę na zakupy to zazwyczaj dokładnie wiem czego potrzebuję (czarny lub biały t-shirt? czarne skarpety? niebieska koszula? granatowe jeansy? czarne buty?) i zazwyczaj to bez trudu znajduję – bo to w końcu klasyka.
  4. W związku z tym, że ubrania kupuję rzadko to spokojnie mogę poczekać na posezonowe wyprzedaże i kupić taniej.

Jeżeli właśnie ciśnie Ci się na język: “Łatwo Ci o tym pisać, bo nie jesteś kobietą!” to polecam Ci lekturę dwóch tekstów Anny Mularczyk-Mayer:
Minimalistka wchodzi do szafy oraz Szafa minimalistki.

I co? Jestę szafiarę? ;)

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na darmowy newsletter i poznaj m.in. 8 sposobów na więcej czasu w ciągu dnia.

komentarzy 13 to Produktywność w szafie

  1. Rafał Piotrowski 02.07.2013 at 14:02

    Polecam sprawdzony sposób na trzymanie w ryzach prawidłowego rozłożenia ubrań na półkach. Na wysokości każdej z półek, od wewnątrz, mam przyklejone małe karteczki z opisem rodzaju ubrań które leżą na danej półce np. ” spodnie dobre ” „spodnie jakość 2” „bluzy dobre” „bluzy jakość 2” „zima” itd.
    Gwarantuję Wam że ten sposób oznaczenia półek porządkuje i oszczędza czas przy ich szukaniu (ubrań nie wrzucam gdzie popadnie, tylko w odpowiednio oznaczone miejsca. Jest to też istotna wiadomośc dla mojej żony :) Drugi plus, widzę których ubrań mam za dużo – wtedy siadam do ich ostrej selekcji i przerabiam ubrania na szmatki.

    Drugi sprawdzony sposób na porządek w szafie. Gdy kupuję 1 nowy t-shirt to robię mu wolne miejsce na wieszaku, poprzez „zdegradowanie” dobrego t-shirtu do sekcji „szmata” lub „jakość 2” (np. do spania). Wybór najczęściej pada na najmniej ostatnio chodzone ubranie. Podobnie dzieje się z koszulami – najstarsza lub najmniej modna wypada z szafy.
    Ten sposób nie polecam w przypadku posiadania tylko jednej koszuli i dokupienia drugiej :))

  2. Aleksandra 02.07.2013 at 14:18

    „Kupuję tylko wtedy, kiedy czegoś naprawdę potrzebuję” – to trochę ryzykowne, bo często zdarza się tak, że potrzebuję czegoś, a tego akurat w tym momencie nigdzie nie ma. Czy nie lepiej kupić kiedy jest, a gdy jest potrzebne, nie tracić czasu na szukanie i bieganie po sklepach?
    Poza tym 90% zachowań z „Produktywności w szafie” stosuje mój mąż, więc potwierdzam, że się to dobrze sprawdza ;-)

    A jeśli chodzi o trzymanie ubrań w szafie, w przeciwieństwie do @rafapiotrowski:disqus, nie tolerujemy ich trzymania na półkach. Wszystko, co można powiesić, wisi. Widać wszystko jak na dłoni, nie trzeba rozwalać całej kupki z t-shirtami, żeby się dostać do tego na samym dnie, bo „akurat dziś mam na niego ochotę”. Do tego, po praniu, zamiast wieszać koszulki na suszarce, wieszamy je na wieszaki. Dzięki czemu po wyschnięciu wystarczy je zebrać i powiesić w szafie (bez żmudnego układania).

    • Kupowanie „gdy coś jest” ma jedną wadę – można zacząć kupować na zapas przeceniając swoje rzeczywiste potrzeby.

      Odnośnie wieszania ubrań, to też jestem za. Wyjątek stanowią cięższe (swetry czy bluzy), którym wiszenie może zaszkodzić.

      • Aleksandra 03.07.2013 at 09:52

        Fakt, to jest ryzykowne, ale weźmy na przykład takie wesele. Mężczyzna pójdzie do sklepu i kupi nowy krawat (jeśli chce, by pasował do kreacji partnerki), co najwyżej nową koszulę. Resztę ubrania już ma (garnitur, buty).
        Kobieta ma niestety większy problem, bo nie wypada, by była w tej samej kreacji w tym samym towarzystwie (na przykład, jeśli zdarzy się kilka ślubów w tej samej rodzinie) i wtedy pojawia się komplikacja, bo „na gwałt potrzebuję sukienki!”. Dlatego jeśli trafi się coś ładnego z myślą „o, jaka fajna kiecka na wesele”, ale pojawia się zaraz „ale teraz nie mam żadnego wesela”, to i tak lepiej byłoby ją kupić, bo w niedługim czasie może niespodziewanie coś się wykluć u rodziny czy znajomych, a jeden problem z głowy zniknie.
        Pod tym względem zazdroszczę panom.

        Obalić tę teorię można stwierdzeniem „a co, jeśli zmienią się gabaryty właściciela?”. Ha, na to niestety szybkiego lekarstwa nie ma. Wtedy nawet panowie muszą poszukać nowego garnituru.

  3. „moda i jedzenie i zakupy”

    Prowadzi bloga o tych tematach, bo to sedno czym zainteresowany marketing:

    „Kup, zużyj, wyrzuć …”

    Ludzie są cały czas zaangażowani, by więcej zarobić, co z kolei przełoży się na to że będą mogli więcej kupić, a następnie … więcej wyrzucić :)

    Dlatego podejście minimalistyczne jest jak najbardziej zdrowe.

    PS

    Myślałem, że ten blog już umarł, a tu proszę, wpisy są ostatnio co kilka dni.

    To może lepiej byłoby napisać więcej i zaplanować publikację „do przodu”, na okres, gdy nie będziesz miał czasu na pisanie.

    Aby w miarę regularnie (powiedzmy 1 na tydzień) pojawiały się.

    • Jest nowa energia i kolejkowanie wpisów też jest :) Wprawdzie kolejka jest jeszcze niewielka, ale pracuję nad tym, żeby Wam się nie nudziło przez wakacje.

  4. Przemek Przepiórka 03.07.2013 at 10:05

    Ostatnio trafiłem na ciekawy wpis dotyczący ubioru bardziej formalnego, można się zdziwić jak mało potrzeba do świetnego efektu. Link: http://mrmlody.blogspot.com/2013/07/budowanie-garderoby.html

  5. Rafał Piotrowski 03.07.2013 at 10:31

    @Aleksandra,
    precyzuję – na półkach leżą bluzy, spodnie jeans, pozwijane paski (przy spodniach) a na wieszakach koszule,garnitury, krawaty i t-shirty. Kurtki mam w osobnej szafie. Dodatkowo, na lato przenoszę wszystko z krótkimi rękawami na niższy drążek (wygodniej mi jest po nie sięgać).

  6. A ja nie mogę kupić na siebie spodni. Naprawdę. Muszę iść gdzieś gdzie wezmą totalnie dobiorą na mój wymiar. Mam duże łydki, a jak biorę rozmiar adekwatny do nich to na tyłku są jak worek.

  7. Po prostu ubóstwiam cię za minimalizm. Dziękuję że wspierasz moją pracę nad sobą w tym kierunku. Pozdrawiam.

  8. Izabela Halewska 08.07.2013 at 23:46

    Tak! Aż ciśnie się na usta: „łatwo pisać bo nie jesteś kobietą”. Tak, kobiety jednak mają dużo trudniej: chociażby wybór pomiędzy spodniami a spódnicą a sukienką. Do tego dochodzi decyzja baleriny czy szpilki… Nawet nie chcę zaczynać tej polemiki. Przeczytałam polecane przez Ciebie teksty i mimo że rozumiem koncept minimalistycznej szafy to nie do końca muszę się zgodzić z autorką, że oznacza to ograniczenie się do kilku kompletów kostiumów o stonowanych kolorach i gładkich wzorach. Są Panie które nie rzucają się co kilka dni na sklepy i wyprzedaże, a mają ciekawą garderobę – wystarczy skorzystać z coraz modniejszych wyprzedaży i swapów. Podobno 80% czasu nosimy 20% zawartości naszej szafy. Minimalizm dla mnie oznacza efektywne wykorzystanie ubrań które posiadam jak i świadome gospodarowanie budżetem – czasami coś z drożej półki, czasami second hand, a w momencie jak coś już nam się opatrzy znalezienie dla tej rzeczy nowego domu (czasami za darmo, a czasami za symboliczne kwoty – ważne, że zniknie z szafy ;)). Pozdrawiam.

  9. A gdzie zdjęcia? ;P