Co tu dużo pisać. Od dwóch tygodni nie opublikowałem żadnego nowego tekstu. Paradoksalnie nie chodzi o to, że nic nie pisałem. Pisałem i to dużo. Od początku września napisałem ponad 21 000 słów. Z jakiegoś jednak powodu żaden fragment nie wydawał mi się odpowiedni do opublikowania.
Kilka dni temu Seth Godin napisał na swoim blogu tekst pod tytułem „Talker’s block”. Przeczytałem go dopiero dzisiaj i dlatego dopiero dzisiaj piszę.
Mów tak, jakbyś pisał
Jak słusznie pan Godin zauważył, nie ma czegoś takiego jak „Talker’s block” czyli blokada przed mówieniem. Mówimy codziennie do wielu osób, bez oporów, bez zastanowienia. Mówimy dużo i wcale nie jest to trudne. Dlaczego? Bo jak coś źle powiesz, to zawsze możesz się poprawić. Poza tym zawsze możesz się wyprzeć tego co powiedziałeś.
Zastanów się ile czasu poświęcasz na rozmowy o niczym albo na wysłuchiwanie niekończących się wywodów z których niewiele wynika? Jak długo sam, bez zastanowienia starasz się kogoś „przegadać”, żeby go przekonać?
Kolejną ciekawą kwestią, na którą zwrócił uwagę Wojciech Eichelberger w audycji radia TokFM jest to, że przestajemy mówić pełnymi zdaniami. Rozpoczynamy zdanie i go nie kończymy albo wstawiamy na końcu „itd.”, „no wiesz”, „jakoś tak”.
Przykładaj większą uwagę do tego co mówisz, a spotkania, w których będziesz uczestniczył staną się krótsze. Gdy ktoś do Ciebie mówi od dłuższej chwili i niewiele z tego rozumiesz – poproś o to, żeby przeszedł do sedna.
Pisz tak, jakbyś mówił
Gdy piszesz, to słowa nie znikają tylko pozostają na papierze czy ekranie komputera. To tak jak mówienie ze świadomością, że ktoś nagrywa – dużo trudniejsze. W przypadku pisania (do kogoś, a nie do szuflady) możesz napotkać – tak jak ja – na blokadę.
Brak pomysłu na temat, nieciekawe zdania, nielogiczna całość – to najczęstsze powody dla których nie publikujesz. Każdemu, kto coś pisał i opublikował (choćby wysłał e-mail do jednej osoby), się to zdarza. Oczywiście, pod warunkiem, że zależy Ci na tym, co o Twoim tekście pomyśli odbiorca.
Jeżeli nie napiszesz nic przez jeden dzień to nic się nie stanie. Jeżeli trwa to już dwa dni – uważaj. Po trzech dniach przychodzi zwątpienie. Potem wewnętrzna presja rośnie i próbujesz coś na siłę stworzyć – bezskutecznie. Frustracja, która zaczyna Ci towarzyszyć jest niesamowicie męcząca.
Writer’s block isn’t hard to cure.
Just write poorly. Continue to write poorly, in public, until you can write better.
– Seth Godin
Jak pokonać blokadę pisarską? Pisz kiepsko i publikuj to co napisałeś tak długo, aż nauczysz się pisać lepiej.
Nie raz słyszałem, że jak chcę lepiej pisać, to muszę więcej pisać. Między innymi dlatego podjąłem wyzwanie: 750 słów dziennie. Problem w tym, że pisanie dla siebie to nie to samo co pisanie dla kogoś. Nie chodzi o to, żeby pisać, chodzi o to żeby publikować to, co się napisało.
„Pisz tak, jak mówisz. Często.” Ta ostatnia linijka z artykułu Setha Godina wylądowała na żółtej karteczce przyklejonej do krawędzi monitora.
Wiem, że to, co właśnie przeczytałeś, nie jest szczytem moich możliwości, jest to raczej sposób na przełamanie się. Mam nadzieję, że skoro tu dobrnąłeś, to nie było aż tak źle.
Dziękuję za ten wpis. Właśnie też mam blokadę. To, co napisałeś, na pewno mi pomoże.
Cieszę się, że to co napisałem zadziałało inspirująco.
ja akurat nie mam problemów ani z pisaniem, ani z mówieniem. wolę jednak mówić, ale staram się jednak nie zagadywać innych na śmierć ;) no i oczywiście mówić z sensem (wyjątek stanowi ktoś bliski, gdy potrzebne jest wygadanie się)
Kto jak kto, ale akurat Ty zawsze piszesz logicznie i z sensem. :)
Dziękuję. Staram się :)
Mów tak, jak byś pisał – świetna sprawa. Faktycznie, że czasem rozmowy schodzą na takie tory, iż po prostu rozmawiamy o niczym. Od czasu kiedy zacząłem większą uwagę zwracać nie tylko jak mówię, ale też co mówię rozmowy o „niczym” po prostu ucinam i nie wchodzę w nie. No ale czasem i nieświadomie można wpaść w taką rozmowę, mimo, że staramy się na to zwracać uwagę…
Co do części z pisaniem, to również ostatnimi czasy – może trochę w związku ze zmianami w życiu zaniechałem regularne pisanie (i publikowanie), no ale po prostu trzeba do tego wrócić, bo daje to niesamowite efekty… ale to już zupełni inna historia ;)
Pozdrawiam!
Wracaj do pisania, wracaj! ;)
„Jak pokonać blokadę pisarską? Pisz kiepsko i publikuj to co napisałeś tak długo, aż nauczysz się pisać lepiej.”
Tak samo jest z każdą inną pasją,która podlega ocenie „widzów”.
Muzycy,pisarze,fotografowie- tylko ci,którzy nie bali się wyrzucić w świat swoje początkowe gnioty-prezentują teraz jakiś poziom.
Ci,którzy boją się ciągle krytyki i mają wewnętrzną presję na „bycie mistrzem od zaraz” nigdy niczego nie wypuszczą,nie zrobią progresu i w końcu sfrustrowani porzucą swoje zajęcie.
Nigdy nie jest „dobra pora” czy „forma”.
Świetny artykuł ;)
Dzięki Łukaszu. Często zapominam o tej „ocenie widzów” i zamiast pozwolić, żeby ujrzeli to co stworzyłem, poddaję swój produkt autoocenie (najczęściej negatywnej) przez co nie ujrzy on nigdy światła dziennego.
Mimo że mówić, czy rozmawiać możemy zazwyczaj długo, bez zastanowienia i … całkiem poprawnie, to z pisaniem jest już gorzej. Jesteśmy bardziej świadomi, dlatego ważymy każde słowo, 5 razy zaczynamy zdanie, dobieramy odpowiednie słowa, a i tak wciąż coś nie pasuje. A może to prostu niepotrzebne dążenie do perfekcji?
Myślę, że trzeba po prostu znaleźć złoty środek pomiędzy ilością a jakością. Słowotok o niczym jest tak samo zbędny jak pisanie i poprawianie bez końca.
Hehe, a ja bardzo często mam talkers block, za to jak usiądę do pisania, to zazwyczaj jakoś leci (w jakością jest różnie, ale czasem zdecydowanie łatwiej mi pisać niż mówić). Choć to co napisał Godin jest cenne, o tyle, że znosi blokadę na krytykę i opublikowanie czegoś słabszego. Nawet najlepsi pisarze publikowali lepsze i gorsze książki…
Zastanawiam się co jest lepsze: blokada przed pisaniem czy przed mówieniem? :)
hm, to zależy od obszaru życia :) w relacjach osobistych blokada przed pisaniem raczej w niczym nie szkodzi, za to przed mówieniem – bardzo ;)
W końcu doczekałem się nowego wpisu ;) Wiesz, że czekanie jest najgorszą rzeczą do zniesienia? :)
Mówią, że cierpliwość jest cnotą… ;)
Podczas pisania można się głębiej zastanowić , gdy podczas mówienia nadużywam takich słów jak;chyba , może,nie wiem ,na przykład ,i wtedy wypowiedzi stają się mało treściwe a nawet bezsensowne.
Chciałbym być bardziej logiczny i poprawny w swoich wypowiedziach,tylko nie wiem jak to zrobić,mówić tak jak bym pisał…
Oprócz mówienia tak jak bym chciał pisać muszę jeszcze popracować nad ortografią i interpunkcją i chętnie się przyłącze do piszących…
Czyli najlepiej wziąć dyktafon, nagrać wypowiedź, a później przepisać …
Ja też pragnę coś napisać od wielu lat i ciągle nie mam odwagi, nie wiem co potem zrobić z tym co napisałam, żeby ktoś opublikował to moje pisanie.