Bycie blogerem, pisarzem, studentem, czy też zajmowanie się jakąkolwiek inną pracą opartą na wiedzy wymaga czytania. Ilość informacji z jakimi dobrze byłoby się zapoznać jest ogromna, więc tak sobie ostatnio myślałem o tym, żeby zapisać się na szkolenie z szybkiego czytania.
Moje rozumowanie było proste: im szybciej będę w stanie czytać, tym szybciej zapoznam się z informacjami, których poszukuję i w konsekwencji zrealizuję więcej w krótszym czasie. Będę bardziej produktywny.
I wszystko byłoby super gdyby nie jeden artykuł, na który się ostatnio natknąłem. Jego autor pisze „Uważam, że powinieneś czytać wolniej i koncentrować się na wolniejszej realizacji zadań. To zwiększa twoją efektywność, co jest inną definicją produktywności niż robienie rzeczy szybciej.”
Co Ty o tym sądzisz?
Ciekaw jestem jakie jest twoje zdanie na ten temat. Podziel się swoją opinią w komentarzach poniżej.
Pomieszaj jeszcze z tą efektywnością i produktywności słowo odpowiedzialność.
I zastanów się czy czytając daną rzecz czujesz sie odpowiedzialny przed sobą za zrozumienie tresci czy też nie?
dla mnie szybciej nie znaczy lepiej :) bo w tym cały urok żeby smakować każda chwile:) dlatego ja kocham czytać dokładnie, ale myślę troszkę zwiększyć szybkość nie zaszkodzi:) bo to też pomaga w koncentracji:)
Moim zdaniem to nie prawda. Czasami jest tak, że czyta się powoli i odpływa myślami przy tym (bo umysł po prostu się nudzi) i właśnie w takich przypadkach rozumiemy mniej. Jeżeli się czyta szybko, umysł dostaje więcej informacji do przetworzenia (po 1-2 minucie czytania przyzwyczajasz się do tempa) i nie ma czasu na pomyślenie chociaż przez chwilkę co zjem dzisiaj na obiad, albo czy dostałem może jakiegoś ważnego e-miala.
Zapomniałem dopisać. Czyli gdy czytamy szybciej, czytamy podwójnie efektywnie :) Przynajmniej tak jest w moim przypadku.