Dosyć!

Nie bardzo wiem od czego się to wszystko zaczęło. Z pewnością duży wpływ na to miał ważny projekt, który zawaliłem.

Później był zjazd po równi pochyłej. Spadek energii, motywacji, brak snu, odbiły się na terminowości. To wpłynęło na pewność siebie. Jeżeli dodamy do tego jeszcze moje perfekcjonistyczne zapędy to robi się nieco destrukcyjna mieszanka.

Do akcji wkroczył też wewnętrzny krytyk, który z dużą częstotliwością powtarzał: „Jak możesz cokolwiek mówić o produktywności, skoro sam nie potrafisz własnej pracy ogarnąć?”

Efekty

Na efekty takiego samopoczucia długo nie musiałem czekać. Pisanie o zarządzaniu czasem i o produktywności, stało się bardzo trudne. Z tygodnia bez artykułu zrobiły się dwa, a potem miesiąc. W końcu udało mi się coś napisać, ale nie byłem zadowolony z efektu. Spadła też moja motywacja do szukania nowych klientów.

Czy próbowałem odbić się od dna i wrócić do stanu sprzed kilku miesięcy? Owszem. Niestety efekty były krótkotrwałe. Nie wiem czy może być coś bardziej frustrującego niż próby stosowania własnych rad (biorąc pod uwagę to czym się do tej pory zajmowałem), kończące się niepowodzeniem.

Dosyć!

Przez ten cały czas nieustannie towarzyszyło mi jedno pytanie. Pytanie, które zadają kilkuletnie dzieci, z czego ja najwidoczniej nigdy nie wyrosłem: DLACZEGO?

„Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać innych rezultatów.” – twierdził tak podobno sam Einstein.

Posłuchałem rady Einsteina, powiedziałem „Dosyć!” i postanowiłem zrobić sobie przerwę od produktywności. Skupiłem się na innych umiejętnościach, które posiadam m.in. na tworzeniu stron internetowych.

Inny charakter pracy. Brak zobowiązań, które do tej pory miałem przed samym sobą. Brak presji związanej z tym, że skoro zajmuję się produktywnością to muszę być chodzącym wzorcem postępowania.
To było jak powiew świeżego powietrza.

W naturalny sposób, na nowo zacząłem wykorzystywać znane mi techniki i narzędzia, żeby usprawniać swoją pracę.

Efekty zacząłem dostrzegać z dnia na dzień. Byłem w stanie spojrzeć na moją dotychczasową pracę z dystansu. Wziąłem na tapetę każdy projekt, który realizowałem, realizuję lub chciałbym zrealizować (w tym również Produktywnie.pl) i zastanawiałem się czy warto, czy mam na to czas i energię. Można powiedzieć, że zrobiłem sobie taki mega przegląd dotychczasowych zobowiązań.

Po kilku tygodniach pojawiła się ochota na opisanie tego co przeżyłem i podzielenie się wnioskami oraz planami na przyszłość.

Co dalej?

Nie będę ukrywał, że przywiązałem się trochę do Produktywnie i żal by mi było go zamknąć. Mam też niesamowitą satysfakcję, gdy którymś artykułem uda mi się wywołać ciekawą dyskusję albo gdy dostanę e-mail z podziękowaniem za to, co napisałem.

(W tym miejscu słowa podziękowania kieruję m.in. do Marcina i Jacka za wirtualne kopniaki i pytania o kolejne artykuły.)

Postanowiłem, że dam sobie drugą szansę i nieco inaczej podejdę do pisania tutaj. Jedno jest pewne – nie będzie rewolucji i szumnych zapowiedzi.

Mam kilka wniosków, którymi chcę się podzielić, ale dla nich znajdzie się miejsce w kolejnych wpisach.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na darmowy newsletter i poznaj m.in. 8 sposobów na więcej czasu w ciągu dnia.

komentarze 34 to Dosyć!

  1. No to ulga :)
    Czasami rzeczywiście trzeba się zatrzymać.
    Ale cieszę się z Twojego powrotu.

  2. Bardzo motywujący wpis. Czekam na kolejne. Ostatnio nawet przypomniałem sobie, że dawno nie czytałem produktywnie.pl :-)

  3. Michał Kowalski 17.01.2013 at 19:15

    Dawaj, dawaj Jakubie! Ten blog jest po prostu mi potrzebny! :)

  4. Mam czasami wrażenie, że każdy z Nas ma takie same doświadczenia od zarania dziejów. Wszystko kręci się wokół tego po co to robimy? Czy faktycznie jest sens wracać do starych projektów?
    Jeżeli celem projektu było wdrożenie GTD w życie, to czy cele projektu produktywnie.pl już zostały osiągnięte?

    Jeżeli cele jeszcze nie zostały osiągnięte, to jakie dokładnie cele zostały do osiągnięcia? czy aby napewno wystarczająco inspirujące są?

    Jeżeli natomiast cele produktywnie.pl zostały osiągnięte, to warto porzucić ten projekt. Nie ma sensu odgrzewać zupy która została już zjedzona.
    Warto może natomiast, zastanowić się jaką nową zupę można z tego przyrządzić? Niech będzie tak samo smaczna jak poprzednia, może poeksperymentować z nowymi produktami, nowymi przyprawami?

    Przepraszam, że forma jest taka a nie inna, jednak, piszę jakby do Siebie – tego też chciałbym Siebie uczyć- umiejętności nieodgrzewania kartofli, które już miesiąc temu były ugotowane:)
    Naturalne jest zdobyć nowe produkty, i bazując na starych przepisach, stworzyć świeżą potrawę.
    Pozdrawiam
    Tkszysiek

  5. pldmachine 17.01.2013 at 20:01

    Nie ma to tamto :) Ja mam zawsze tak ze daje z siebie wszystko do pewnego momentu (wypalenia) gdzie nagle daje sobie ze wszystkim spokój. Wtedy zaczynam leniuchować, oddawać się rozrywkom itp. W ten sposób zbieram siły i motywacje do powrotu i dalszego działania. I tak się to powtarza cyklicznie :)

  6. Myślałem, że produktywnie.pl umarło śmiercią naturalną.
    Sam często motywowałem się Twoją stroną, ostatnio miałem też podobny stan i zdecydowanie pomogło bieganie.
    Tak jak @krzysiekw piszę, jeśli kiedyś uznasz, że czas produktywnie.pl minął, a jego cele zostały zrealizowane – porzuć go. Materiały dla potomnych zostaw w PDFie albo je jakoś zbierz i tyle.
    Podobną decyzję podjęła Gosia z Zatoki Zen i wg. mnie to była najlepsza decyzja jaką mogła podjąć.

    Niemniej jednak życzę powrotu do formy i długiego życia produktywnie.pl

  7. No nareszcie:) Ostatnio się zastanawiałam czemu nic się nie pojawia tutaj:)

  8. Powodzenia. U mnie też duże zmiany w związku z narodzinami dziecka. Małolat ma już ponad 2 miesiące i wszystko wraca do normy.

  9. Czytając wstęp jakbym słyszała siebie … U mnie nie chodzi akurat o GTD, ale stan ducha był bardzo podobny :)
    Myślę, że perfekcjoniści (sama również w dużym stopniu nim jestem) muszą raz na jakiś czas wpaść w dół, żeby się otrzepać z nadmiaru myśli i wygórowanych oczekiwań wobec samego siebie. Nie da się non stop żyć na pełnych obrotach.

    Wpis bardzo optymistyczny i pełen nadziei. Powodzenia :)

  10. Wczoraj myślałem właśnie o Twojej stronie, a dziś nowy wpis :)
    Życzę owocnej pracy. Pozdrawiam

  11. czasami trzeba sobie odpuścić, zwolnić…
    bycie perfekcyjnym jest trudne … i niepotrzebne;
    przyjmij raczej postawę poszukiwacza, kogoś, kto bawi się tematami/życiem – ono samo podsunie rozwiązania, artykuły, osiągnięcia wcale nie dalekie od perfekcji :)
    Powodzenia!

  12. Jakubie! Twój blog i działalność jest „osobistym trenerem” w tej dziedzinie, jak Ewa Chodakowska dla rzeszy chudnących i chcących uprawiać sport! :)

    Trafiłam do Ciebie niedawno, bo jakieś 2 tygodnie temu, ale dzięki Tobie zmusiłam się wreszcie do ogarnięcia tematu mojej pracy magisterskiej.

    Twoje wpisy dają naprawdę niesamowitego kopa do działania i testowania Twoich pomysłów samemu! Konfrontując osobiste rezultaty z Twoimi.

    Prowadzenie jakiegokolwiek bloga jest ciężką pracą i doskonale Cię rozummiem, że niekiedy brakuje czasu, chęci czy pomysłów.

    Ale myślę, że tym czytelnikom, którzy tak jak ja polubili Twoje miejsce w sieci, zależy na tym abyś nie przestawał pisać i inspirować. Nawet jeśli miałoby być to rzadziej, a treściwiej :)

    Pozdrawiam!

  13. Witam (bo akurat jestem tu nowy ;) )
    Bardzo jestem ciekaw Twoich wniosków z tej historii.
    Masz jakieś hobby – odskocznię do perfekcjonizmu i produktywności?

  14. Jakubie, dzięki za ten wpis. Obecnie chyba wiele osób doznaje czegoś, co można uznać za wypalenie zawodowe. Przydaje się wtedy zatrzymać, odpocząć od dotychczasowych zajęć by może wrócić do nich po jakimś czasie ze świerzą energią i nowymi pomysłami. Mam nadzieję, że podzielisz się z nami jakąś analizą i radami na przyszłość oraz że produktywnie.pl będzie się dalej rozwijało. Powodzenia ;)

  15. Dziękuję Wam za miłe słowa! Długo się wahałem czy opublikować ten tekst, bo nie wiedziałem jaka będzie Wasza reakcja. Teraz widzę, że było warto.

  16. A ja zacząłem czytać Twojego bloga w momencie tej przerwy. Połknąłem haczyk GTD :-) Cieszę się że zaczynasz znowu pisać.

  17. Jakubie, ależ to była bardzo dobra decyzja. Nade wszystko doceniam Twoja szczerość i autentyczność! Taka postawa działa na mnie nieprawdopodobnie mobilizująco ponieważ mam świadomość że nie tylko ja mam zwloty i upadki, że nie tylko ja, będąc freelancerem, miewam dni że nie chce mi się ubrać tylko pełzam do poludnia w piżamie, że myśl o zbliżeniu do laptopa w celu „porobienia czegoś konstruktywnego” działa mniej więcej jak widok szpinaku na talerzu sześciolatka itp.itd….. Zatem myśl, że taka persona zajmująca się produktywnością też miewa dolne fazy sinusoidalne dodaje mi sił. Ba, jeszcze ma odwagę o tym głośno powiedzieć. Szacun. Chapeau bas- jak to mawiaja Francuzi :) Dzięki wielkie. Pisz częściej o swoich dołach :)

  18. Wiele osób pamięta o Produktywnie … ale jak nie ma nowych wpisów … to zapominają.

    Myślę, że nie problem jakbyś nawet pisał krócej (jak na facebooku), dzielił się ciekawymi materiałami, inspiracjami (np. filmikami – innych – kiedyś wrzuciłeś jakiś z TED).

    Był czas, jak co tydzień coś się pojawiało … ale też nie wymagałbym że za każdym razem jest to potężny artykuł.

    W dzisiejszym świecie ludzie lubią przyswajać informacje kęsami w małych porcjach SMS, wpis na Facebooku, Twiterze … itp.

    Myślę, że nikt nie obrazi się, gdyby też tak było na Produktywnie.pl

  19. Miło widzieć nowy wpis.
    Z braku newslettera często wchodziłem tutaj prosto z www sprawdzić czy czasem coś nowego się pojawiło. Obawiałem się że to już schyłek świetnej strony. Cieszę się widząc reaktywację :)

    Życzę powodzenia i motywacji do kolejnych wpisów. Jakubie! wielu ludzi potrzebuje Twoich motywujących artykułów.

    pozdrawiam!

  20. Perfekcjonisci maja to do siebie, ze czesto nawet nie zaczynaja bo sie boja ze nie wyjdzie perfekcyjnie. W rezultacie albo odkladaja calkiem albo robia pod presja bo np.termin sie konczy.

    Mnie od zarania dziejow – tak tak- cale wieki temu – najlepiej sie pracowalo jak czulam na karku oddech deadline. Tak bylo z klasowkami, egzaminami i w pracy tez.

    Ma to tez pozytywna strone – nie ma zbyt duzo czasu na ciagle perfekcjonowanie, jak mi sie czasami zdarza kiedy wykonam cos przed czasem.
    No coz, najwazniejsze jak jest wykonane co trzeba.

    Kazdy ma inna metode pracy, najwazniejsze sa rezultaty.

  21. I to jest wbrew pozorom idealny temat na Produktywnie.pl! :) O tym co można robić w teori można znaleźć mnóstwo informacji, al osobiste doświadczenie osoby, która ma rozległą wiedzę w temacie, a mimo to walczy ze sobą – świetne! Chcemy wiecej! :D

    • zbbrow – dziekuje.
      Ja wbrew pozorom nie walcze tylko sie wycofalam na z gory upatrzone pozycie ;) albo inaczej mowiac – poddalam sie swiadomie.

      Ktos powiedzial – jezeli nie mozesz zmienic, to staraj sie zaakceprowac / przystosowac.

      Kosztuje mniej energii ;)

  22. Ciekawe, że jest to jeden z artykułów, które przeczytałam z największą uwagą. Nie traktuje może o produktywności, ale o problemie, z którym sama się borykam od czasu do czasu – nazywam go „regresem”.
    Po nagłym przyroście motywacji i entuzjazmie, chęci robienia rzeczy wielkich oraz (naturalnie) zobowiązywaniu się do masy różnych rzeczy, nagle nadchodzi ten moment, kiedy łapię zadyszkę. Czasem wystarczy jedno dołujące wydarzenie losowe, żeby podciąć mi skrzydła.
    Wielokrotnie zastanawiałam się, jak zapobiec takim sytuacjom. Dziękuję ci za ten artykuł, bo właśnie podsunąłeś mi jakieś rozwiązanie, nowy sposób patrzenia na sprawę. Przy okazji widzę też, że wypalenie to dość powszechny problem.
    Jeszcze raz dziekuję.

  23. Ja również dziękuję za ten wpis, Jakubie. Polubiłam Twoją stronę, bo to od niej zaczęła się moja przygoda z GTD, zarządzaniem sobą w czasie i tym podobnym. Od tego zaczęły się moje dalsze poszukiwania. Nie ukrywam, że zmieniło to moje życie w dużym stopniu (w pozytywnym kierunku).
    Przestałeś pisać i podejrzewałam, że masz albo nawał pracy, albo jakieś poważne problemy osobiste/rodzinne. Cieszę się, że wracasz do formy.
    A wpis jest dosyć osobisty i gratuluję odwagi do opublikowania tego. Myślę, że inspirujesz wielu ludzi. Tak trzymać!

  24. Kilka razy się ostatnio zastanawiałam, czy newsletter przestał działać, a tu proszę:) Myślę, że jednak otrzymałeś od czytelników trochę wsparcia.

  25. Jeśli Cię to zmotywuje Jakubie, to masz jednego czytelnika więcej – mnie. Strona dodana do RSS.
    I czekam na wpisy, bo bardzo ciekawie piszesz. Pozdrawiam!

    P.S.
    Dzięki za trafny tytuł wpisu. Już jest nas dwóch, którzy biorą się w garść ;-)

  26. „Wygrywa ten, kto nie przestaje walczyć”. Jakubie, jesteś zwycięzcą.

  27. Nie jestem w stanie przeczytać wszystkich komentarzy i pewnie nie jeden/jedna napisała wcześniej to co ja. Ale co tam, jeden pozytywny komentarz więcej Ci chyba nie zaszkodzi ;) Też zastanawiałam się jak to możliwe, że człowiek, którego odkryłam w tym roku i tak bardzo motywował mnie do wzięcia życia w swoje ręce nagle zniknął. I wiesz myślę sobie, że z jednej strony dobrze się stało, że tak „upadłeś”. Teraz będziesz jeszcze bardziej wiarygodny. Nie będziesz człowiekiem, który kreuje się na mistrza produktywności, ale jednym z nas, który walczy ze sobą co dnia. Teraz tym bardziej czekam na Twój kolejny wpis. I zastanawiam się czy podniosłeś czy obniżyłeś sobie poprzeczkę. W zasadzie nie ważne, ważne, że znów zainspirujesz innych do życia ! Pozdrawiam :)ps. ja też ostatnio przechodziłam kryzys blogowy, ale wierzę w siłę przyciągania i jak tylko zaczęłam ją stosować wszystko zaczęło się odwracać. POWODZENIA !

  28. To się nazywa przesilenie ( zimowe czy inne nieważne). Organizm dopomina się o swoje. Potrzebuje przerwy, odpoczynku, dystansu. Braku napięcia i ciągłych zobowiązań. Mówi dość! I trzeba iść za tym głosem. I odpocząć.

  29. Kurcze Jakub! Nie wchodziłam na Produktywnie.pl, bo… miałam to co Ty. Wejście znaczyłoby jeden wyrzut sumienia więcej. Fajnie, że przyszedł mail z tematem „Dość”. Razem z Tobą mówię – dość. Podnoszę tyłek, otrzepuję spodnie i do roboty…
    Jeszcze raz dzięki.

  30. Jakubie, po pierwsze cieszę się niezmiernie, że wróciłeś.
    Po drugie – przechodziłem i przechodzę przez chyba podobne problemy jak Ty. I też powiedziałem sobie to co Ty – dosyć!
    Mam nadzieję że będziesz tu pisał nadal – ja będę na pewno czytał Twoje inspirujące teksty.
    P.S. Nowy wygląd strony – zmiana zdecydowanie na plus!

  31. holy_witch 20.01.2013 at 20:42

    :))) gratuluję :))) i kibicuję ps. bardzo lubię Twoje teksty i są naprawdę inspirujące, ale cieszyłabym się najbardziej gdybyś był pewien, że jak będziesz umierał to nie będziesz żałował czasu który nad nimi spędziłeś zamiast robić czegoś innego co naprawdę daje Ci szczęście… ja tego nie wiem Ty to wiesz… dzięki za Twój czas :)

  32. Moze jako podsumowanie – wpadlam przypadkiem na internecie;

    Niech to, co nie można, nie stanowi przeszkody do tego, co możesz. – John Wooden

  33. Jestem teraz na dnie swojej produktywności.Tym wpisem pobudziłeś mnie do działania :)