Czy długopis może zwiększyć Twoją produktywność?

Długopis jest narzędziem tak często wykorzystywanym, że warto na niego zwrócić uwagę. Długopis czy pióro służą do notowania, a to podstawa zwiększonej produktywności.

Mimo coraz większej popularności licznych programów do notowania i mody na bycie paperless (wyeliminowanie ze swojego życia dokumentów papierowych) nie poznałem jeszcze nikogo, komu się to w pełni udało.

Powód jest bardzo prosty. Notowanie przy pomocy długopisu jest niezwykle szybkie. Oczywiście nie mówię tu o odręcznym pisaniu długich tekstów, a raczej o zanotowaniu myśli, która nagle pojawiła Ci się w głowie.

Dlaczego posiadanie odpowiedniego długopisu jest takie ważne?

  • Długopis to najczęściej używany przedmiot biurowy – Im częściej coś robisz tym bardziej przeszkadza Ci jakiś drobiazg. Jeżeli tylko raz do roku wyjeżdżasz gdzieś na rowerze, który ma lekko skrzywioną kierownicę, nie będzie Ci to przeszkadzało. Jeżeli tym samym rowerem codziennie dojeżdżasz do pracy, to ten drobiazg staje się bardzo irytujący.
  • Częściej używasz rzeczy, które lubisz – Ta prosta zasada ma w sobie dużą moc. Jeżeli lubisz swój długopis i lubisz nim pisać, będziesz to robił częściej, a co za tym idzie możesz zwiększyć swoją produktywność. Notowanie to podstawa.
  • Długopis może Cię zmotywować do tworzenia – Myśl, dopóki jest w głowie, jest bezkształtna. Zapisana – przybiera pewną formę. Ulubiony długopis zachęca do tworzenia planów, grafów, map myśli. W tej formie mają one większe prawdopodobieństwo zrealizowania.

Jak wybrać odpowiedni długopis?

Wybór długopisu to kwestia gustu, a jak wiadomo o gustach się nie dyskutuje. Z tego właśnie powodu ograniczę się do kilku elementów, na które warto zwrócić uwagę.

Od szkoły podstawowej miałem różne narzędzia do pisania od pióra z pompką, przez popularne wtedy pióra kulkowe po niezliczone ilości długopisów i cienkopisów.

Był nawet taki okres kiedy notowałem ołówkiem. Zainspirował mnie do tego jeden z młodzieżowych seriali, gdzie uczniowie notowali klasycznymi żółtymi ołówkami z różową gumką.

Przez lata nauczyłem się, że nie wszystko co dobrze wygląda, sprawdza się w praktyce.

Jak piszesz?

Zrób sobie test i najlepiej w zeszycie formatu A5 zapisz 2, 3 strony w ciągu dnia. W trakcie pisania zwróć uwagę na to jak piszesz. Czy piszesz szybko czy powoli? Naciskasz na kartkę tworząc po drugiej stronie wyczuwalne pod palcem wypukłości czy tylko lekko ją dotykasz? Piszesz „drobnym maczkiem” czy twoje pismo jest obszerne?

Na co zwrócić uwagę przy wyborze długopisu:

  • Dobierz długopis do wielkości swoich dłoni. Jeżeli masz drobne dłonie, to niewygodny będzie dla Ciebie długopis o dużej średnicy i odwrotnie.
  • Długopis nie może być za krótki. Przez pewien czas szukałem czegoś, co zmieściłoby mi się do portfela i jednocześnie nie sprawiało problemów z pisaniem. Niestety – musiałbym mieć mniejsze dłonie albo większy portfel.
  • Sprawdź czy nie brudzi. Wypróbuj upatrzony długopis pisząc dłuższe zdanie i sprawdź czy wokół kulki nie zebrał się nadmiar tuszu. Jeżeli tak, to możesz być pewny, że przy kolejnym zdaniu się oderwie zostawiając łatwą do rozmazania plamkę.
  • Pióro czy długopis – bardzo lubię pióra, bo wyglądają niezwykle poważnie, ale sprawiają problemy jeżeli pisze się szybko i nie dociska odpowiednio do papieru. Atrament nie zdąży wypłynąć.
  • Ołówek – wynalazek genialny w swojej prostocie, ale trzeba pamiętać o ciągłym ostrzeniu.
  • Skuwka – wygodne rozwiązanie jeżeli nosisz długopis w kieszeni lub w torebce. Zabezpiecza przed poplamieniem.
  • Grubość końcówki ma znaczenie – 0,3; 0,5; 0,7; 1 mm to standardowe grubości, przy czym najczęściej spotykana to 0,5 mm. O ile pisanie końcówką 0,3 mm gdy ma się raczej duże pismo nie przeszkadza, o tyle używanie 0,7 lub 1mm przy niewielkich literach skutecznie pogarsza czytelność.

Mój nr 1. od kilku miesięcy to Pentel EnerGel Needle Tip 0,5mm. Najbardziej odpowiada mojemu stylowi pisania.

Długopis zwiększający moją produktywność(Wybacz jakość tego zdjęcia – robione aparatem w telefonie)

Jaki jest Twój ulubiony długopis lub pióro i dlaczego? Komentarze do Twojej dyspozycji.

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się na darmowy newsletter i poznaj m.in. 8 sposobów na więcej czasu w ciągu dnia.

komentarzy 19 to Czy długopis może zwiększyć Twoją produktywność?

  1. Pióro czy długopis – bardzo lubię pióra, bo wyglądają niezwykle poważnie, ale sprawiają problemy jeżeli pisze się szybko i nie dociska odpowiednio do papieru. Atrament nie zdąży wypłynąć.

    Herezje prawisz. Długopisy mają tendencję do niepisania, gdy tylko dłoń Ci się spoci. Pióro pisze zawsze, nie wymagają nacisku na papier. Jedyne, co je odróżnia, to specyficzny kąt, pod jakim należy je układać w stosunku do papieru. Wystarczy muśnięcie, a tusz zawsze spłynie na papier. Bez kleksów.

    Tylko pamiętaj, że mówimy o piórze, nie chińskiej tandecie, której brak precyzji wykonania odbiera wszystko to, co w piórze dobre…

    • Jakub Ujejski 12.01.2011 at 18:47

      Przerobiłem do tej pory trzy pióra z czego ostatnim (cena ok 150pln) baaardzo chciałem pisać. Niestety przy pisaniu na papierze wyższej jakości, jak te w terminarzach pióro przerywało.

      Może miałem pecha, a może po prostu tak piszę.

      • Jednym słowem: dziwne.

        Ja nie mam może drogiego pióra, ale jest to Parker Vector. Dostałem go w prezencie i sprawdza się rewelacyjnie.

        Nie wiem, czy na tyle wyrobiła mi się stalówka, ale pisze generalnie grubo, ale nigdy nie mam problemów z ciągłością pisma. To doskwiera mi tylko w przypadku długopisów ^^ .

      • To nie wina pióra a papieru… spróbuj pisać piórem na standardowym papierze drukarkowym – masakra. Ja uwielbiam pióra i ołóki, tylko nimi nie bazgrzę (jestem leworęczny)

  2. chyba po prostu jeszcze nie trafiłeś na właściwe pióro…a przez „właściwe” rozumiem nie tylko markę, model, a nawet właściwy egzemplarz ;)

    od 10 lat używam tego samego watermana hemisphere i zawsze był on niezawodny nawet podczas sytuacji gdy musiałam w relatywnie krótkim czasie (godzina do kilku) napisać wiele stron tekstu. pisze się nim miękko, pióro sunie po papierze, a mój zaporowy charakter pisma zyskuje na estetyce i czytelności.

    jakiś czas temu dostałam kolejnego watermana hemisphere, od poprzedniego różniącego się tylko materiałem, z którego wykonana jest stalówka. różnica jest taka, że pióro drapie nawet przy najkrótszej notatce i moją uwagę zwraca to, że piszę, a nie to co piszę.

    może to kwestia rozpisania, dopasowania, ale mam wrażenie, że piszę dwoma całkowicie różnymi piórami. więc to nie pióra „w ogólności” sprawiają problemy, a po prostu z poszczególnymi modelami pasuje się doskonale lub wcale.

  3. Moje pisadło to Pilot G-TEC-C4 0,4 mm. Używam go od początku tego roku, ponieważ zmieniłem kalendarz na wersję A7 zintegrowaną z hPDA – taki zestaw sobie teraz testuję. W każdym razie format niewielki, znacznie mniej miejsca niż w moim poprzednim kalendarzu A5, w którym pisałem piórem Senator. C4 stawia bardzo cienką, ale wyraźną kreskę, pisze się nim tak lekko jak piórem, nie rozmazuje się i nadaje się nawet do roboczego szkicowania (więć mogłem zrezygnować także z noszenia przy sobie ołówka).

    • Jakub Ujejski 13.01.2011 at 10:53

      Końcówka tego długopisu – super! Nie przemawia do mnie tylko obudowa, ale to kwestia gustu :)
      Dzięki za opisanie Twojego ulubionego pisadła.

  4. ja unikam piór i długopisów żelowych, z prostej przyczyny – jestem leworęczna i wszystko, co nie wysycha od razu, odbija mi się od piszącej dłoni.

    mam też swoją taką małą przypadłość – uwielbiam czarne długopisy. pisząc dłuższe teksty na niebiesko, nie jestem do końca sobą. może to śmieszne, ale od dziecka kocham pisać na czarno. ot, taki mój znak rozpoznawczy. oczywiście przy szybkich notatkach to traci znaczenie – mogę pisać i markerem i nie będzie to miało dla mnie wielkiej różnicy, ale długi tekst – obowiązkowo czarnym długopisem.

    • Też jestem leworęczny, ale nawet długopisami, już od podstawówki, nie brudziłem sobie nigdy dłoni ^^ .

      • długopisami też sobie nie brudzę. chyba że żelowymi. atramentem z pióra – tak.

    • Jakub Ujejski 13.01.2011 at 10:24

      Mam znajomego, którego znak rozpoznawczy to fioletowy atrament.

      • podoba mi się taki znak rozpoznawczy, jednak czarny jest dla mnie bardziej uniwersalny ;)

  5. Jestem zapalonym notowaczem od zawsze. To na czym pisze i to czym pisze zawsze miało dla mnie duże znaczenie. Najbardziej lubię pióro – obecne mam już 7 lat chciałabym żeby było ze mną jeszcze kilka takich siedmiolatek wiec używam go tylko w pracy oszczędzając mu podróżny w kieszeni bądź torebce. Jeśli chodzi o długopis lubię gdy pisze cieniutko i nie rozmazuje się. Ostatnio polubiłam długopis TOMA 0,4 mm technical. Cena niewielka a bardzo dobry i estetyczny sprzęt. Kupiłam sobie od razu w hurtowni 12 sztuk i porozkładałam w miejscach gdzie najczęściej się przydają- nocna szafka, kuchnia, moja torebka, samochód… itd.

  6. Używam wręcz zabytku – ołówka mechanicznego Koh-i-noor Versatil 5207. Wyprodukowany w Czechosłowacji w latach 80-tych.

    • Jakub Ujejski 13.01.2011 at 12:33

      Jeżeli dobrze pamiętam, to chodzi o model na grube rysiki, cały metalowy, który w „przycisku” na górze ma schowaną mini temperówkę. Tak?

      • Tak. Rysiki 2 mm – to grube czy nie? Są jeszcze odmiany na 5,6 mm, tzw. Kubuś.

        A firma nadal działa. Przeżyła nacjonalizację, później prywatyzację i nadal produkuje tego typu ołówki (chociaż modelu 5207 już nie).

  7. Ołówek automatyczny o.5 mm i odpada kwestia ostrzenia. Długopisy kulkowe raczej odpadają – przy zapyleniu ceramicznym zacinają się i nie chcą po pewnym czasie pisać po kartkach zatłuszczonych dłonią (można zapisać tylko górę kartki). Najlepiej pisze mi się piórem. Nie ważna jest marka, tylko stalówka. Stalówkę przed kupnem trzeba dobrze obejrzeć. Kapilara ma być równa (nie za wąska, nie za szeroka – niestety to kwestia doświadczenia i nie opiszę tego), kulka końcowa idealna, na sucho nie może drapać papieru – półkule nie mogą być przesunięte w żadnej płaszczyźnie. Końcówka oczywiście irydowa. Od lat kupuję pelikany za 8-10 zł i nigdy się nie zawiodłem. Dlaczego „kupuję”, a nie „kupiłem”? Czasami pióro ląduje w spodniach, zapominam o tym, siadam i trach… Czasem z trzech robię jedno. Atrament zwykły z marketu.

  8. Przytoczę pewną anegdotę na początek. Amerykanie polecieli w Kosmos i okazało się, że długopisy nie działają w stanie nieważkości. Uruchomili projekt w NASA skonstruowania długopisu, który działał by w takich warunkach. Realizacja trwała 2,5 roku i kosztowała 350 mln dolarów …. a Rosjanie zabrali w Kosmos ołówki.
    I tu chciałem przytoczyć pewne zalety ołówka. Podczas releksacyjnej kąpieli często zabieram książkę do czytania. Jeżeli przyjdzie mi do głowy jakiś ciekawy pomysł lub rzecz do zrobienia, zapisuję to na marginesie czy innym pustym obszarze w książce. A ponieważ leżąc w wannie książkę mam nad sobą, więc przy pisaniu „do góry nogami” ołówek sprawdza się świetnie.

  9. Tak długo szukałam dobrego długopisu, że mam kilka pełnych z nimi pojemnikó, ale i tak pozostałam przy starym żółtym BIC-u (szkoda że jednorazowy) lub w przeźroczystej otoczce. Bardzo lubię też przeźroczyste Pentele. Pióro Parker tradycyjne spisuje się bardzo dobrze i nie zasycha, ale tym ostatnim piszę tylko listy… Natomiast ostatnio nabyłam rewelacyjny Mitsubishi Pencil 0,7 Jetstream. Sunie jak pióro – tylko sztuka kosztuje ponad 10 zł z dodatkowym wkładem, jeszcze nie wiem na jak długo starczy wkładu – szkoda mi nim pisać ;) Jeżeli chodzi o długopisy żelowe – to tymi chciałabym pisać jako ostatnimi… Pozdrawiam!