Zrobiłem sobie przerwę świąteczno-noworoczną z zamiarem „podładowania baterii”. Chciałem odpocząć od obowiązków dnia codziennego i spędzić ten czas z rodziną i przyjaciółmi.
Podejmowanie gości, wizyty, rozmowy do późna, leniwe poranki, wszystko to sprawiło, że pozwoliłem sobie na „wolne” od mojego dotychczasowego nawyku wstawania wcześnie rano. Kilka dni z rzędu kładłem się spać później niż zwykle i pozwalałem sobie na wstawanie w okolicach 10 a czasem nawet koło południa.
Obiecałem sobie, że po Świętach wrócę do wstawania o normalnej porze. Jakoś tak się złożyło, że mi się nie udało wstać raz, drugi, trzeci… Potem był Sylwester, potem weekend…
Tym sposobem doprowadziłem do sytuacji, w której nie mogę zasnąć przez pół nocy (Najlepszym dowodem na to, jest fakt, że piszę ten tekst o 3 w nocy.) budzę się w południe i mimo, że śpię dłużej niż 8 godzin, chodzę niewyspany.
Teraz już wiem, dlaczego niepijący alkoholik nie może już nigdy skosztować alkoholu. Droga w drugą stronę przebiega bardzo szybko. Czuję się jakbym się cofnął w czasie do etapu zanim zacząłem wcześnie wstawać.
Wniosek: Nie pozwalaj sobie na przerwę dłuższą niż jeden dzień w wyrabianiu nawyków. Uważam to za słuszny wniosek, nawet w sytuacji gdy pierwszy okres wyrabiania nawyków masz już za sobą. Ja pierwszy miesiąc wczesnego wstawania już dawno mam za sobą, a mimo to wpadłem w tą pułapkę.
Okres świąteczno-noworoczny przeszedł do historii, więc wracam do wczesnego wstawania. I kto by pomyślał, że znów będę się musiał przestawiać. Ciekaw jestem, czy za drugim razem będzie szybciej.
Hej Kuba,
Przyznam, że ja też w tę pułapkę wpadam, kiedy tylko jest ku temu okazja;)
Pracuję na etacie, więc motywatorek „od” dzisiaj zadziałał;)
Pozdrawiam NowoRocznie
Iwa
Witaj,
Ja również dałem się złapać, polecam herbatki typu „melisa”. ;) Też sobie tak postanowiłem, zobaczymy przy następnym wolnym.
Dziś tak się przejąłem wczesnym wstawaniem, że obudziłem się przed budzikiem.
Ostatnio godzina, o której wstaje mi się najlepiej to 12:20… Aż strach się bać :)
No to zdaje się, że mamy wszyscy podobne doświadczenia. Też sobie odpuściłem i to dosyć mocno. Tyle, że właśnie kończy się urlop i wstawanie o 12:00 trzeba będzie zamienić na 5:00. Już się boję ;). Wnioski te same.