Tydzień temu zaczęła się moja przygoda z bieganiem rano. Przez ten czas zebrało się kilka doświadczeń, którymi chciałbym się z Tobą podzielić. Poranne bieganie, a tak naprawdę to formowanie nowego porannego, rytuału nie jest łatwe.
Po opublikowaniu poprzedniego wpisu na temat porannego biegania wywiązała się dyskusja o tym czy bieganie na czczo to dobry pomysł. Przeanalizowałem argumenty za i przeciw i zdecydowałem, że nadal będę biegał przed śniadaniem, uważnie obserwując zachowanie mojego organizmu.
Jak do tej pory nie budzę się głodny ani nie odczuwam głodu w trakcie biegu. Zaraz po przyjściu do domu przygotowuję sobie miskę jogurtu naturalnego, do którego dodaję płatki owsiane, miód i banana. To wszystko mieszam i odstawiam. Zjadam dopiero gdy wyjdę spod prysznica, bo w tym czasie płatki zdążą zmięknąć.
Poniżej przedstawiam kilka innych spostrzeżeń i wniosków po tygodniu porannego biegania:
- Ograniczyłem ilość kluczy do minimum. (Pisałem już o tym, ale powtórzę, bo warto to zastosować.) Żeby wyjść z mieszkania i wrócić bez przeszkód potrzebuję dwóch kluczy – do klatki schodowej i do mieszkania. Odpiąłem te klucze i umieściłem na osobnym kółeczku. Mogę je teraz swobodnie wsadzić pod sznurówki w butach, dzięki czemu mam wolne ręce i kieszenie.
- Pomysł z wypijaniem pół litra wody zaraz po obudzeniu sprawdza się. Nie odczuwam potrzeby picia podczas biegania ani zaraz po. Wprawdzie wypijam kilka łyków po powrocie do domu, ale nie jestem strasznie spragniony.
- Relaks i wyciszenie przeniosłem z parku do domu. Bardzo chciałem posiedzieć w ciszy i spokoju na łonie natury, niestety natura mnie nie chciała. Ilość komarów i muszek skutecznie mnie zniechęciła do dłuższego siedzenia w parku. Może gdy zrobi się chłodniej i komary znikną wrócę do parku.
- Bieganie w deszczu nie jest takie straszne. Obawiałem się, że gdy pogoda się popsuje, to nie będzie mi się chciało wyjść z domu. Dzisiaj gdy wstałem i zobaczyłem, że jest mokro za oknem, pomyślałem, że będzie ciężko, ale muszę spróbować. Spróbowałem i wcale nie było tak źle. To trochę tak jak z zabawą w błocie na początku nie chcesz się ubrudzić a później już Ci jest wszystko jedno.
- Nie obeszło się bez problemów. W poniedziałek obudziłem się dopiero po 6:00 i nie poszedłem biegać. Ograniczyłem się jedynie do rozgrzewki w domu i medytacji. Wtorek okazał się kluczowy – wiedziałem, że muszę wstać i wrócić do biegania jak najszybciej, bo inaczej wypadnę z drogi do wyrobienia nawyku – udało się!
- Aplikacja, której używam nie działa tak jak chciałem. Korzystałem z RunKeepera na iPhone, który na podstawie współrzędnych GPS oblicza dystans i pokazuje na mapie pokonaną trasę. Niestety albo mieszkam w GPSowej dziurze albo coś jest nie tak z programem/telefonem – współrzędne są bardzo niedokładne a znalezienie satelitów trwa dłuższą chwilę. Szkoda mi na to czasu więc rezygnuję z tego rozwiązania.
- Motywują mnie ludzie. Nie chodzi o to, że ktoś do mnie codziennie mówi „wyjdź, pobiegaj!”, chodzi o ludzi, których mijam po drodze. Codziennie mijam te same osoby. Na początku mnie nie zauważali a teraz przyglądają się uważnie. Śmiesznie to wygląda. Czasem wybiegam z domu z myślą, jaką dziś będą mieć minę ludzie na przystanku.
- Trochę dziwnie się czuję gdy do pracy zabieram się dopiero o 7:00 zamiast przed 6:00. Brak tej godziny, w zupełności rekompensuje mi moje samopoczucie. Jestem w pełni rozbudzony, dotleniony i gotowy do pracy. Super uczucie!
Jest jeszcze jedna kwestia, która może ale nie musi być związana z bieganiem dlatego zostawiłem ją na koniec. W ostatnim tygodniu odczuwam potrzebę dłuższego snu. Praktycznie codziennie muszę sobie zafundować popołudniową 20 minutową drzemkę, bo padam z nóg. Możliwe, że nie ma to bezpośredniego związku z bieganiem bo w ostatnim tygodniu było bardzo gorąco, co też mogło wpłynąć na moje samopoczucie.
Co do GPS: coś w tym jest, że nie jest to zbyt dokładna technologia, albo odbiorniki „dla ludu” są kiepskie. Siedzieliśmy z bratem w knajpie w centrum miasta, a GPS twierdził, że siedzieliśmy w pobliżu Biedronki jakieś dwie przecznice dalej.
Najlepiej samemu na mapach zaznaczać swoje trasy. Targeo i Google całkiem ładnie liczą długość, korzystam od pewnego czasu z Targeo i dzięki niemu wiem, że już jakieś 500km rowerem przejechałem w te wakacje :) .
Co do GPS to jak to z smartphonami bywa słabo fixa łapie. Ja biegając z moim HTC Desire mam tak, że dopiero w połowie biegu łapie moją dobrą lokalizację:)
A co do deszczu, to nie wiem czemu ale kocham biegać kiedy pada. Często tak mam, że codziennie biegam ok 5 km, a gdy w weekendy jest deszczyk i wszystkie projekty mam skończone to idę biegać nawet na półtorej godzin ok 12-15 km.
Jak masz trochę czasu i ochoty pobawić się w zaznaczanie map to polecam MapMyRun.com – poza mapami jest kupę różnych fajnych opcji (obliczanie spalonych kalorii, wybieranie celów, planów treningowych etc)
W deszczu jeszcze nie biegałem, muszę spróbować :)
Wysiłek daje rewelacyjnego kopa, o 7 rano człowiek jest już na pełnych obrotach.
Pozdrawiam !
MapMyRun to całkiem dobre rozwiązanie. Standardowe mapy google nie pozwalają dowolnie wytyczyć trasy (np. ścieżką przez park albo ogródki działkowe) a MapMyRun już takie możliwości posiada. Dzięki za info.
Jak to wszystko czytam, to mam ochotę sama pobiegnąć, choć to nie poranek:)
Biegać nie lubię, cztery próby prywatne (chyba się źle za to wzięłam) i za każdym razem postrzał szyjny… + w szkole na czas biegać nie mogłam (sztywne kolano)… I nie lubię tego treningu…
Jednak – lekkie bieganie, taki szybki spacersprint, czemu nie… Tyleże mam inne rytuały na poranek. Ale może mi ktoś podpowie jak biegać dla tych co nie lubią, a pracę mają siedzącą? A może co w zamiast za bieganie? + Po prostu by być bardziej produktywnym za dnia !
Pozdrawiam właściciela i jego czytelników!
Ja wybrałem bieganie, bo to chyba najtańszy i niewymagający żadnych umiejętności sport. Odebrałem sobie argumenty typu: za drogo, za daleko, nie umiem, itd. Gdybym miał w pobliżu basen to pewnie codziennie rano zamiast biegać, szedłbym popływać. Wando, może pływanie, siłownia albo jazda na rowerze będzie dla Ciebie lepsza. W ostateczności zawsze możesz iść na zwykły „szybki spacer”.
Może spróbuj wybrać jakiś prosty plan treningowy – Polecam ten: http://www.bieganie.pl/?show=1&cat=19&id=547
Plan Pumy – po 6 tygodniach będziesz biegała 30 minut bez przerwy. Początki załatwia to że mało biegamy a dużo chodzimy :) Życzę powodzenia !
U mnie jest tak samo z tą drzemką, ale chyba wiem, skąd się to bierze (przynajmniej u mnie). Kładę się spać o 21, żeby spać 8 godzin i wstać o 5 rano. Niestety, nie potrafię zasnąć. Kręcę się w łóżku jescze jakieś 2, 3 godziny i potem zasypiam. Czyli śpię jakieś 3, 4 godziny. Więc w tym wypadku, ochota na drzemkę jest uzasadniona :-) może u Ciebie też tak jest?
Jeżeli nie stosujesz bifazowego snu celowo, to zastanów się nad pominięciem tej drzemki przez kilka dni z rzędu. Powinieneś wtedy szybciej zasnąć wieczorem. Tylko się późnym popołudniem nie ratuj kawą, bo nie zaśniesz wcześnie ;)
W moim przypadku jest trochę inaczej. Do tej pory spałem ok 7,5 godziny a czasem krócej i nie miałem problemu. W ostatnim tygodniu czułem, że gdy śpię krócej niż 7,5 godziny to potrzebuje krótkiej drzemki w ciągu dnia, ale tak jak pisałem powyżej może to wynikać z wysokich temperatur powietrza.
Kwestia problemów ze snem…
Jak większość „śmiertelników”,jako podstawę energetyczną traktuje Pan węglowodany, cytując: „płatki owsiane, miód i banan”.
Problem jest taki,że wcinając węglowodany,musimy robić to dość regularnie,a nie zjedzenie ich po ponad 8 godzinach przerwy,a potem pogłębienie katabolizmu przez poranne długodystansowe biegi źle wpłynie na samopoczucie w którejś części dnia.Tak jak opisywałem w poprzednim wpisie-bieg na czczo=pogłębiony katabolizm nocny=spadek siły.
Oczywiście,nie będę namawiał do zmiany poglądu ;) sam Pan do tego dojdzie :P tymczasem,proponowałbym monitorować wagę,obwód uda i ramienia ;) po miesiącu biegania proszę sprawdzić ile ubyło,bo to świetne „magazyny” aminokwasów,które w czasie katabolizmu konwertują do glukozy,zapewniając energię „na tę chwilę” ;)
Panie Łukaszu, czy 3 km to długi dystans jeżeli chodzi o bieganie? Nie mam zamiaru w najbliższym czasie wydłużać dystansu, bo w maratonie startował nie będę. Biegam dla rozruszania się i dotlenienia. Czy w związku z tym uważa Pan, że katabolizm nadal mi grozi? Nie czuję się ekspertem w tej dziedzinie (koncentruje się bardziej na wyrobieniu trwałego nawyku niż na treningu) więc nie będę zgrywał specjalisty.
Mogę popracować nad dietą ale raczej nie wyobrażam sobie biegania po śniadaniu (zaraz po nie dam rady – kiedyś próbowałem, a na odczekanie 1-2 godz. nie mam czasu). Jakieś sugestie?
Witaj :) Od niedawna czytuje Twojego bloga i bardzo mi sie podoba :)
Dajesz wiele rad, z ktorych warto korzystac :)
Bardzo podobala mi sie Twoja akcja wczesne wstawanie, rozumiem, ze juz wiele z Was osiagnelo zamierzony cel, mnie sie niestety nie udaje, zawsze wstaje za pozno.
Jakubie zrobisz akcje z jakims porannym rytualem? Latwiej sie zmobilizowac, kiedy wiesz, ze inni tez wstaja rano, zeby wyjsc pobiegac :)
Pozdrawiam bardzo serdecznie
Dołączam się do prośby :) Na wczesne wstawanie się nie załapałem, a samemu to nie smakuje tak samo.
Przemyślę temat. Może uda mi się zorganizować coś jeszcze w temacie wczesnego wstawania.
Byloby fajnie :)
Chcialabym dodac, ze dzisiaj udalo mi sie wstac o 6:30, a nie jak zwykle o 8 :)
Pozdrawiam!
Kiedyś widziałem świetną reklamę rebooka. Chyba w magazynie Forma albo Men’s Health.
– Why do you run?
– Because my girlfriend has a girlfriend.
Nie wiem czemu, ale ten dialog mnie motywuje i chodzi za mną za każdym razem, gdy biegam. Gdy już nie daję rady w myślach powtarzam to sobie i dostaję kopa.
Niestety nie potrafie znaleźć nigdzie tego obrazka w Internecie.
Zauważyłem też, że muzyka którą lubię nie pomaga mi. Nie pomaga także chillout/downtempo ani nic z tego rodzaju. Najlepsza jest rytmiczna muzyka, o której nie musisz myśleć i nie musisz się zastanawiać co śpiewają. Dicho jest dobre, choć nie przepadam.
Biegając przeważnie mam problemy z uszami. Słuchawki i czapka pomagają. Jak jest chłodno to nie wiadomo też w co się ubrać. Czy bieliznę termalną, czy bluzę? Jak się szybko spocę to później mi na płuca siada chrypa.
Najlepsze efekty dają interwały. Biegniesz truchtem chwilę, a później przez minutę pełną parą. Później znowu truchtem i pełną parą. Biegnąć jednostajnie, tętno jest na stałym poziomie i dużo niżej niż przy interwałach. Jak spalasz tłuszcz to trzeba sobie podbić tętno do góry. Najlepiej kupić sobie pulsometr i biegać z nim.
Trzeba też uważać. Ja przy 195 uderzeniach na minutę przestaję widzieć i jestem bliski upadku. Z drugiej strony jak się zatrzymasz przy takim tętnie i poleci ci za szybko w dół to się można porzygać.
Tekst z reklamy faktycznie motywujący :)
Mi jakoś nie przeszkadza słuchanie podczas biegania – zwykle jest to jakiś podcast albo audiobook. Jak mnie dobrze wciągnie to czasem się „budzę” i ze zdziwieniem stwierdzam, że już jestem pod domem. Jedyny problem to wypadające słuchawki – muszę zainwestować w jakieś dokanałowe.
Co do ubrania, to doedukowałem się w tym temacie i ubieram się tak, żeby mi było trochę chłodno jak wyjdę (do tej pory były to krótkie spodnie, i dwie warstwy na górze – do 13st. C wystarcza). Jak się zrobi zimno, to będę musiał się postarać o dłuższe spodnie. No i nie ubieram bawełnianych rzeczy, bo momentalnie nasiąkają od potu, a bieganie w mokrym ubraniu do bezpiecznych nie należy.
Witajcie,
Biegam od marca tego roku, zaczynałem od około 1,5 km dziennie i wracałem do domu jako martwy człowiek (tak wiem, że to niewielki wysiłek ale wtedy ważyłem 120 kg, przy 185 cm wzrostu :)) Po kilku miesiącach i zejściu do 95 kg biegam po 10 km co 2dni.
Bieganie rano mnie przeraża, ale zamierzam spróbować jutro :)
A teraz konkret:
@Ahes – Jeśli chodzi o muzykę proponuję 2 rozwiązania (sprawdzone :))
1. Nike runining – dostępne w itunes store (trzeba mieć konto w USA), na pewno da się to również znaleźć gdzieś w sieci ale jestem leniwy i lubię wygodę:P
Co to jest? – to specjalnie przygotowwywane mixy do treningów dla biegających na każdym poziomie. Są najróżniejsze treningi od interwałowych przez jednostajne tempo, z różnym bitratem. Dla każdego coś miłego. Polecam szczególnie Black & White – The Hives w remiksie Nike’a. momentami jest ciężko wytrzymać tempo, szczególnie po 35. minucie, ale energia, beat który reguluje pracę Twojego ciała i dobra muzyk wkręcają i potrafią wyciagnąć z każdego jeszcze odrobinę energii :).
2. rozwiązanie to własne mixy, ale dobrane z głową. Polecam układanie playlist w iTunes z waszą ulubioną muzyką i dobrze dobranym bitrate’em. podczas biegania, najlpeiej jest znaleźć swoje tempo i jeśli potraficie biegać tempem niezalżnym od tego co słyszycie w słuchawkach to takie rozwiązanie ma sens.
Pozdrawiam!