Ten artykuł to 3 z 7, które publikuję w ramach wyzwania: „Tydzień wczesnego wstawania„.
Weekend – czas odpoczynku po całym tygodniu pracy. Dlaczego niby miałbyś wstawać wcześnie, skoro to właśnie w nagrodę za wczesne wstawanie przez poprzednie 5 dni powinieneś odespać?
Zacznijmy od tego, że traktowanie późniejszego wstawania w weekend jako nagrody to błąd. To tak jakbyś był na diecie i w ramach nagrody zafundował sobie bardzo tłusty lub bardzo słodki posiłek. To jest jak robienie dwóch kroków do przodu i jednego do tyłu, jak efekt jojo.
Organizm nie lubi drastycznych zmian w kwestii snu, potrzebuje kilku dni, żeby się przestawić i „wytworzyć nowy rytm”. Jeżeli przez 5 dni w tygodniu wstajesz wcześnie a w weekend już nie, to sobota i poniedziałek są dniami gdzie następuje duża zmiana. Raz w jedną raz w drugą stronę. Ma to negatywny wpływ na twoją produktywność i zdolność do odpoczynku.
Jak polubić weekendowe wczesne wstawanie?
Zamiast pozbawiać się weekendowych poranków, przesypiając je w łóżku spraw, żeby były dla Ciebie najważniejsze.
Poranny rytuał
Zafunduj sobie poranny rytuał, coś co zawsze rano będziesz robić. Jeżeli dobrze to przemyślisz, to w trakcie tego rytuału możesz połączyć zwyczajne manualne czynności takie jak mycie się i ścielenie łóżka czy jedzenie śniadania z tymi, które przybliżają Cię do osiągnięcia tego co dla Ciebie ważne. Rano możesz przecież poświęcić 10 min na gimnastykę, możesz zrealizować 1 zadanie, które przybliży cię do jakiegoś celu.
Chwila dla Ciebie
Sobotni poranek możesz uczynić bardzo przyjemnym, gdy przeznaczysz go na wyciszenie się, na bycie tu i teraz. Niech to będzie twoja chwila – książka, filiżanka ulubionej kawy lub herbaty… Poznałem ostatnio takie ćwiczenie, polegające na tym, żeby usiąść zamknąć oczy i wyłonić z otoczenia 10 różnych dźwięków. Taka koncentracja na tu i teraz. Polecam Ci. Wyjdź przed dom, albo przynajmniej wystaw głowę za okno i słuchaj…
Krok do przodu
Sobota to dzień, kiedy nie musisz iść do pracy, więc wstając rano możesz zrobić coś wielkiego z listy swoich prywatnych projektów. Może jest coś co od wielu dni Cię męczyło, ale brakowało Ci czasu na realizację (zagracony garaż, pokój), bałagan w szafkach w kuchni, może jakiś element Twojego życia wymaga naprawienia? Może do miesięcy chcesz komuś wysłać list, może chcesz coś przeczytać albo napisać książkę?
Bez znaczenia jest to co będziesz w tej chwili robić, ważne jest żeby dało Ci to radość i poczucie że robisz to dla siebie. Nie warto przesypiać tak pięknych chwil w życiu!
Napisz jaki jest twój pomysł na sobotni poranek? No i nie zapomnij opisać jak Ci idzie realizacja wyzwania.
Ciekawe spostrzeżenia na temat snu i wczesnego wstawania ma też Michał Maj w swojej książce Sen Mistrza – sekrety twórczego snu Leonarda Da Vinci. Możesz ją kupić i jednocześnie przyczynić się do rozwoju Produktywnie.pl – korzystając z odnośnika powyżej.
Udało się! Nie tylko wstałam o 6:00, ale sama obudziłam się o 5:30 ;-)
Trzeci dzień z rzędu udało mi się wstać o 6:00 :-) Mam nadzieje że uda mi się to utrzymać. Życzę wszystkim wytrwałości i produktywności. Pozdrawiam.
Śpie po 6 godzin (czasami 5) i mniej już się nie da ;)
Dziś pobudka o 7 i wracam korzystać z dłuższego weekendu :)
Wstałam o 8:07, chyba się uwzięłam na tę godzinę ;) Do wczesnego wstawania w weekend najbardziej motywuje mnie gazeta, którą do 10:00 kupię w kiosku, do którego mam 10 min, a po 10 muszę już iść 20 min albo jeszcze dalej.
:):) udało się kolejny raz wstać przed 8:00 :):) postępy ;) chociaż dziś zmusiły mnie obowiązki :) praca……… polecam poranna jazdę na rowerze świetna sprawa ;) albo bieganie w sobotę i niedziele ;) genialna alternatywa żeby świetnie rozpocząć wolny dzień ;)
Ja niestety, ze względu na imprezę, dziś nie wziąłem udziału w wyzwaniu. Jeśli położyłem się spać po 4:00, to nie miałem co marzyć, że wstanę o 7:00.
Jest 18:04 jak to piszę! Dzięki Jakubie za dobre chęci, ale nawet twoja dzisiejsza notka nie była dla mnie motywatorem, a dlaczego, dlatego, że rano nie byłam u siebie (a u rodziców) i nie miałam internetu!!! Tak, wstałabym o 5, żeby sprawdzić co tam nowego dla nas masz, a że nie mogłam tego zrobić – cóż… Spałam do 8:20!!! Skoro piszemy o wszystkim, celem badań dodam, że w łikendy budzę się zazwyczaj tak jak do pracy, a nawet wcześniej i wstaję.
Bałam się dzisiejszego dnia, bo z góry go skreśliłam, u mamy z samego rana, cóż mogę zrobić dla siebie, więć wolałam się wyspać…
Teraz jest godzina 18:08 i stwierdzam, że mogłam z rana : – poćwiczyć, przeczytać gazetę, poświęcić 20 min na pewną sprawę (teraz już nie ma na to czasu, a sprawa dotyczy mojego rozwoju), przygotować śniadanie, dzięki czemu byłabym być wcześniej u siebie, a tak… grrrrr…
Dodam i przypomnę, wstaję o 6:00, z lenistwa o 6:20, normanlnie gdy jestem u siebie nie u mamy o 6:50, 7:00 … Gdy w łikend chcę pospać dłużej, to:
-albo jak dziś boli mnie z lekka głowa (wiem bo pytałam znajomych, też tak mają, gdy dłużej śpią);
-albo robię co konieczne dla otoczenia, dla mnie pozostaje zmęczony wieczór;
-albo o 7 obudzi mnie traktor lub kosiarka i wtedy w ogólę jestem zła…
Gdybym się wcześniej przygotowała… noooo właśnie…
”
”
Jeżeli przez 5 dni w tygodniu wstajesz wcześnie a w weekend już nie, to sobota i poniedziałek są dniami gdzie następuje duża zmiana. Raz w jedną raz w drugą stronę. Ma to negatywny wpływ na twoją produktywność i zdolność do odpoczynku.””
Masz rację Jakubie, ale co zrobić, gdy kończąc tygodniową pracę w piątek lub sobotę, wieczór chcesz wydłużyć (np z przyjaciółmi) i rano nie możesz wstać… Dodam, że np mnie tyczy się to częściej przez te miesiące 7/8/9/ lata, zimą jest inaczej… Czy bycie prduktywnym to jak bycie mnichem w klasztorze? Bez względu na święto – wstawać o tej samej porze? Czy tobie nie zdarza się wstawać później? Ile dni w roku masz takich, że później wstajesz i nie patrzysz na poranne ”zyski”
Jakubie, czekam na kolejną z twojej strony akcję wczesnego wstawania. Wiem, że wstawać potrafię bardzo wcześnie (kilka lat temu piąta to był ”pryszcz”), dziwię się tylko ,że teraz tego nie robię choć mam bardzo dogodne ku temu warunki!
Pozdrawiam.
Niedziela. Wstałam o 5:00 z minutam, ale tylko dlatego że musiałam wyjść – do kościoła. Jeżeli można głębiej przeżyć mszę, bez tłumów i bez rozproszeń ze strony najmłodszych obywateli, to tylko na najwcześniejszej mszy. Dla praktykujących polecam zatem mszę o świcie:) Jednak czuję, że po obiedzie nadrobię z godzinę sen, narazie kawka przedobiednia:)Jutro mam zamiar też nie być w tyle!!!
Pozdrawiam
i wszystkim odwiedzjącym wspaniałej niedzieli życzę!!!
Dzięki za rady, skorzystam. Jutro poniedziałek, zaczynam od herbaty.